poniedziałek, 25 stycznia 2010

7 paryskich typów

Doktór Plama powrócił. Po wielomiesięcznej tułaczce po kasynach i lupanarach Zachodniej Europy Doktor znów zagościł na polskiej ziemi. Z tym samym planem, co zawsze; aby zbić fortunę, zdobyć rozgłos, i splamić dobre imię swego narodu.

Ostatnie kilka miesięcy Doktor spędził w jednym z najbardziej rozpustnych miast w dziejach ludzkości, a mianowicie w Paryżu. Wjeżdżając do tego miasta, Plama był już zdeprawowanym młodym człowiekiem. Wyjeżdżając, był zepsuty do szpiku kości.

Podczas swych wędrówek po Mieście Światła napotkał kilka charakterystycznych typów. Wybaczcie mu brak poprawności politycznej; jest to ostatni przejaw jego prawdomówności, który pewnie i tak zaniknie w toku jego przyszłej błyskotliwej kariery.

1. Murzyn ze sznurkiem - typ spotykany na Montmartre, z pękiem sznurkowych bransoletek w ręku. Zawiązuje je na nadgarstkach niczego nie spodziewających się turystów, a potem każe płacić.

2. Kobieta - kuguar (ang. 'cougar'): spotykana w najlepszych dzielnicach, szczególnie w okolicach placu Vendôme. Jej twarz ma dziwny, niespotykany w naturze kolor; siny, jakby trupi, wyzierający spod warstwy pudru. Po dwóch liftingach biedna kobieta straciła zdolność mrugania, nie mówiąc już o uśmiechu. Jedynym zabiegiem, jakiego jeszcze nie próbowała, jest kąpiel we krwi dziewic, ale już rozważa jej możliwość - sądząc po tym, jak spogląda na młode dziewczyny.

3. Amerykanin w Paryżu: a ściślej; uczeń amerykańskiego koledżu na stypendium w Paryżu, który postanowił nabyć trochę europejskiego szlifu. Mówi po francusku z komicznym akcentem i nie wie, gdzie leży Polska. Ani kto jest prezydentem Francji. Tak, zgodnie z najgorszym stereotypem Amerykanina.

4. Student na stypendium Erasmus: zwierzę stadne. Najlepiej czuje się w towarzystwie trzydziestu pięciu innych Erasmusów. Wie, że jego życie nigdy nie będzie już tak wspaniałe, więc próbuje żyć "intensywnie" i "chwytać dzień" (cokolwiek by to znaczyło). Jak w tym tandetnym francuskim filmie "Smak życia" (fr. 'Auberge espagnole'), gdzie Erasmus to ostatnie chwile wolności przed wejściem w zawodowy kierat.

5. Polski imigrant. W niedziele można go spotkać na Rue Cambon, gdzie naprzeciwko butiku Johna Galliano handluje polskimi gazetami, ewentualnie kiszonymi ogórkami. Człowiek poprzedniej epoki; wyjechał z Polski dwadzieścia lat temu i mentalnie zatrzymał się na etapie lat osiemdziesiątych. Nie pije wina ani nigdy nie próbował francuskiej kuchni; jest dobrze, jeśli w ogóle mówi po francusku.

6. Francuski natręt: czyli Francuz, który myśli, że sam fakt bycia Francuzem czyni go atrakcyjnym. Nie czyni.

7. Andrzej Chyra: napotkany w "Alimentation Generale", uświadomił mi, że jesteśmy wszyscy ofiarami "Pudelka". Patrzymy na niego poprzez pryzmat słynnych newsów: "Andrzej Chyra tarza się na chodniku z dwoma dziewczynami" czy "Andrzej Chyra obsikuje samochód straży miejskiej". Podczas gdy takie przygody przydarzyły się niemal każdemu z nas. Doktor Plama przeprasza zatem A. Chyrę za swoje aroganckie zachowanie.

Nie jest to lista wyczerpująca; nie jest to nawet lista reprezentatywna. Co więcej, może się okazać, że jest to lista w sposób rażący zaprzeczająca ustalonemu i rozpowszechnionemu wizerunkowi Paryża. Nie ma na niej ani "francuskiego kochanka" ani "paryskiego urwisa", ani "intelektualisty z Saint Germain". Być może dlatego, że te gatunki wymarły dawno temu.